Czy nosić dziecko, gdy zdrowie szwankuje?
Nie warto nosić, jeśli jesteś mamą w niestabilnym stanie zdrowotnym a masz obok siebie drugiego dorosłego do współopieki. Dziecko może dostać wystarczającą ilość potrzebnej mu bliskości w ruchu od tej drugiej osoby, podczas gdy Ty mamo będziesz regenerować siły. Chodzi o to, abyś jak najszybciej mogła w pełni sprawować opiekę nad swoim maleństwem i czerpać pełną radość i satysfakcję z macierzyństwa.
Czy nosić dziecko, gdy brak ci siły?
Nie warto nosić, jeśli jesteś mamą, która nie ma siły a masz obok drugiego dorosłego do współopieki. Podczas, gdy drugi opiekun będzie nosił dziecko, Ty mamo będziesz mogła poświęcić czas dla siebie na regenerację, relaks, sen, dobre odżywienie, a wtedy przyjdzie możliwość wzmacniania ciała na przykład na siłowni, a może i zajęciach dla mam z maluszkami
Co zrobić jeśli po prostu nie chcesz nosić dziecka?
Nie warto nosić, jeśli się nie chce nosić. W ogóle nie warto robić rzeczy, na które nie ma się ochoty. One nie są przyjemne ani dla osoby, która się zmusza, ani dla osób postronnych, w naszym przypadku – maluszka.
Co mówi teoria poliwagalna?
Wg teorii poliwagalnej S Porgesa ludzie sa wyposażeni w niezwykły zmysł, którego działanie możemy obserwować na co dzień. Ten zmysł to neurocepcja, która pozwala podprogowo reagować na wyczuwane w środowisku zewnętrznym niebezpieczeństwa. Dzieci mają ten zmysł szczególnie wyostrzony, ze względu na swoją niedojrzałość, a więc niegotowość do agregowania i analizowania zróżnicowanych informacji ze środowiska zewnętrznego. Agregowanie i analizowanie informacji jest niezbędne do wypracowania prawidłowych reakcji na określone sytuacje w trybie natychmiastowym.
Jak dziecko reguluje swoje stany emocjonalne?
Noworodek jest istotą bardzo niedojrzałą, a jego bezpośrednim środowiskiem zewnetrznym na początku w największej mierze jest… rodzic! Zatem aby móc dbać o swoje bezpieczeństwo, noworodek nieustannie sczytuje stany wewnętrzne rodzica i po nich rozpoznaje, czy jest bezpiecznie czy może jednak nie. Jeśli rodzic czuje się dobrze, dziecko wyczuwa spokój i równowagę, i dostraja się do tych wartości. Początkowo reguluje się na chwilę, potem na coraz dłuższe okresy czasu. Coraz bardziej opiera się na budowanych wciąż mechanizmach autoregulacji. Mechanizmach odwzorowujących – zauważmy – mechanizmy autoregulacji opiekuna.
Zatem rodzic swoim stanem emocjonalnym daje dziecku informację, czy jest bezpiecznie, a więc można się rozluźnić i zająć dojrzewaniem, rozwojem, integracją wewnętrzną itd., czy może jednak nie jest bezpiecznie, a więc trzeba pozostać w alercie, pozostawiając rozwijanie wszelakich kompetencji, w tym trawienie, samoregulację, na rzecz płaczu i wyginania się.
Jak dziecko rozpoznaje trudny stan emocjonalny rodzica? Tak jak my wszyscy – po wysokim napięciu i sztywności mięśni, szybszym oddechu, zapachu adrenaliny i kortyzolu, którymi przy ich podwyższonym stężeniu w organizmie pachnie skóra, podwyższonym poziomie pobudzenia wyrażającym się pewną chaotyczną wibracją lub wręcz zamrożeniem.
Naturalnym jest, że dziecko odwzorowuje stan rodzica, wszak rodzic jest dla niego wszechświatem, wzorem, wszechwiedzącym mędrcem, niemalże bogiem.
Jak działa na dziecko rodzic sfrustrowany?
Zatem jeśli nie chcemy czegoś robić, ale robimy to „poświęcając się dla dziecka”, to ono nie skorzysta wcale z tego poświęcenia tak jak życzy sobie rodzic-ofiara. To, czego maluszek może się nauczyć z takich doświadczeń to to, że jest dla rodzica ciężarem, który sprawia rodzicowi problem. Będzie niósł poczucie winy, że rodzic musiał się dla niego „poświęcać”, zatem był źródłem cierpienia dla rodzica.
Kolejną lekcją, jaką dziecko wyniesie z takiego noszenia na siłę jest, że skoro rodzic przytulając i nosząc dziecko zamiast radości odczuwa dyskomfort i zniecierpliwienie, co oznacza ze coś jest nie tak z nim samym. Dziecko nigdy nie pomyśli, że rodzic jest nei w porządku. Dziecko zawsze obwini siebie. I będzie niosło tę winę przez życie.
Szczęśliwy rodzic – szczęśliwe dziecko
Skupiłam się w kilku powyższych akapitach na dziecku i jego odczuciach. A co z rodzicem? Napisałam wcześniej, że w ogóle nie warto robić rzeczy, na które nie ma się ochoty. No właśnie! Jest tyle różnych sposobów na rodzicielstwo – warto pochylić się nad nimi i wybrać świadomie taki, który jest zgodny z naszą energią, wartościami, stylem życia, stanem zdrowia i wszystkimi innymi elementami, które stanowią o tym, że my to my. Bo stając się rodzicami nie przestajemy być ludźmi, którymi byliśmy wcześniej. Jeśli odetniemy się od tamtych nas, stracimy lekkość i radość życia… i czego wtedy nauczymy naszego maluszka? Jak pokażemy mu jak się jest szczęśliwym, spójnym i wyjątkowym? Dziecko przecież uczy się z obserwacji, a nie tego co mu mówimy..
Aby nosić dziecko dobrze wcześniej zrozumieć jego potrzeby, zrozumieć swoje potrzeby i zrozumieć swoją miłośc do dziecka i jej ewolucję. Bo miłość potrafi zbudować pięknego nowego człowieka w otoczeniu wzmocnionych pięknych dorosłych.
A jeśli rodzicielstwo jest wyjątkowo trudne?
No chyba, że urodzi się nam „hajnid”, albo rodzic nie ma żadnego wsparcia w opiece nad dzieckiem. Wtedy warto zweryfikować wszystko, pójść chwilowo na przetrwanie, w międzyczasie szukając porad specjalistów:
- osteopaty dziecięcego,
- fizjoterapeuty dziecięcego,
- doradcy laktacyjnego,
- neurologopedy,
- laryngologa,
- gastrologa
- powyżej wymienieni specjaliści – aby poszukać diagnozy trudności, z którymi być może boryka się dziecko.
- Terapeuty kranialnego, aby pomóc dziecku zrównoważyć jego układ nerwowy.
- Doradcy noszenia, aby zapewnić dziecku i sobie bezpieczne pozycjonowanie i optymalną technikę wiązania.
- Można tez zatrudnić nianię
Mamo, Tato, trzymajcie się!