Kurtka dla dwojga – konieczność czy zbędny wydatek?

Kurtka dla dwojga – konieczność czy zbędny wydatek?

Część garderoby, która jeszcze kilka lat temu znajdowała się w ofercie nielicznych polskich producentów, dziś dostępna jest w wielu sklepach. Nawet w dyskontach! Kurtka dla dwojga to rzecz, bez której większość chustujących rodziców nie wyobraża sobie jesiennych czy zimowych spacerów. Czym różni się od innych kurtek i czy warto w nią zainwestować? To pytania, na które dzisiaj wam odpowiemy!

Kurtka dla dwojga, kurtka do noszenia dzieci, kurtka 3w1, a nawet 4w1! Nazw jest dużo, ale wszystkie łączy jedno – oznaczają część garderoby, dzięki której spacerowanie może być jeszcze przyjemniejsze. Zastanawiacie się, gdzie tkwi jej sekret? Przede wszystkim w tym, że pozwala nam zapomnieć o zakładaniu dodatkowych warstw odzieży na dziecko. Żadnej zabawy z kombinezonami, kurtkami czy nawet grubymi swetrami! Wystarczą ubranka, które dziecko nosi na co dzień, chusta lub nosidło, a na to kurtka dla dwojga. Jak wybrać najlepszą? Sprawdźcie nasze wskazówki.

Kurtka dla dwojga – co to jest?

Kurtka dla dwojga to specjalnie zaprojektowane okrycie wierzchnie, które umożliwia rodzicowi noszenie dziecka w chuście lub nosidle ergonomicznym bez konieczności zakładania dodatkowych warstw odzieży na dziecko. Większość takich kurtek jest wyposażona w specjalny panel, który można zamontować z przodu, a często także z tyłu, co jest kluczowe, jeśli chcemy nosić dziecko na plecach. 

Kurtki do noszenia dzieci sprawdzają się jednak nie tylko w czasie samego noszenia. Wiele mam decyduje się na nie już w ciąży (idealnie otulają powiększający się brzuch!). Można też je nosić, gdy dziecko chce już pokonywać świat na własnych nóżkach i ani myśli o noszeniu. Wówczas panel można odpiąć. Ta wielofunkcyjność sprawia, że rodzice coraz częściej decydują się na kupno kurtki dla dwojga.

Dlaczego warto zainwestować w kurtkę do noszenia dzieci?

Wspomnieliśmy już o wielofunkcyjności, ale warto wiedzieć, że to tylko jedna z wielu zalet kurtek dla dwojga. Zastanawiacie się, dlaczego jeszcze rodzice tak często decydują się na jej zakup? Wśród najważniejszych powodów znajduje się:

  • wygoda noszenia – kurtka dla dwojga zapewnia ciepło rodzicowi i dziecku, dlatego bez obaw możemy zrezygnować z zakładania dodatkowych warstw ubrań na dziecko,
  • ochrona przed chłodem, wiatrem i deszczem – kurtki do noszenia dzieci zwykle są wykonane z wodoodpornych materiałów, a dzięki dołączonym kapturom (dla rodzica i dziecka) łatwiej jest zadbać o ciepło,
  • bliskość z dzieckiem – kurtka dla dwojga nie tylko zapewnia ciepło, ale również umożliwia jeszcze bliższy kontakt, co jest szczególnie ważne w pierwszych miesiącach życia dziecka.

Co ważne, producenci kurtek do noszenia dzieci dbają nie tylko o ich funkcjonalność, ale też estetykę. Dostępne są w różnych kolorach i fasonach, dzięki czemu każdy może znaleźć model idealny dla siebie.

Na co zwrócić uwagę, kupując kurtkę dla dwojga?

Wybierając kurtkę do noszenia, warto pamiętać o kilku najważniejszych punktach. Wśród nich znajduje się:

  • odpowiedni materiał – kurtka dla dwojga powinna być wykonana z oddychających materiałów, które jednocześnie będą chronić dziecko i rodzica przed wiatrem i deszczem,
  • funkcjonalność – kurtka powinna posiadać wstawki umożliwiające noszenie dziecka z przodu i/lub tyłu (dlatego warto jeszcze przed zakupem zastanowić się, czy planujemy nosić dziecko „brzuchem do brzucha”, czy na plecach),
  • rozmiar i dopasowanie – szukając kurtki do noszenia, wybierzmy rozmiar, który nosimy na co dzień (nie ma potrzeby kupowania większego rozmiaru).

Jak łatwo zauważyć, kurtki dla dwojga zwykle są nieco droższe niż standardowe okrycia wierzchnie. Jeśli weźmiemy pod uwagę ich wielozadaniowość i to, że można je nosić przez wiele sezonów (także po okresie chustonoszenia czy w kolejnej ciąży), cena jest jak najbardziej uzasadniona.

Kurtka dla dwojga  – czy można znaleźć dla niej budżetową alternatywę?

Rodzice, którzy na co dzień noszą swoje dziecko w chuście lub nosidle, a także planują spacery w różnych warunkach pogodowych, zwykle decydują się jednak na kurtkę dla dwojga. Chroni przed deszczem, zimnem i wiatrem, a jednocześnie zapewnia dziecku komfort termiczny i bliskość. Ostatnia jest nieoceniona, zwłaszcza w pierwszych miesiącach życia. Wówczas taka inwestycja jest strzałem w dziesiątkę!

Czy to jednak oznacza, że jeśli chcemy nosić dziecko w chuście zimą, musimy inwestować w kurtkę do noszenia za kilkaset złotych? Nie! Możemy sprawdzić modele wyprzedażowe, które dostępne są w portalach aukcyjnych albo poszukać używanej kurtki w dobrym stanie. Świetnym rozwiązaniem są też osłonki czy ocieplacze do chust i nosideł. Zakłada się je na chustę lub nosidło, a dzięki regulowanym paskom z łatwością można dopasować osłonkę do swojego wzrostu.

Kocyk zamiast kurtki do noszenia?

Miejsce otulacza z powodzeniem może zastąpić też… kocyk. To jeden z domowych sposobów, po który często sięgają rodzice szukających budżetowych rozwiązań. Dla dziecka noszonego brzuch do brzucha (w wiązaniach takich jak kangur czy kieszonka) w zupełności wystarczy jeden kocyk. Gdy z kolei jest bardzo zimno, można wykorzystać dwa kocyki. Aby nie zsunęły się z pleców dziecka, warto zahaczyć je o pionowe przebiegi napiętej na dziecku chusty. Należy też pamiętać o tym, by w czasie spaceru je poprawiać, jeśli pojawi się taka potrzeba. 

Nie jest to może rozwiązanie idealne. Jest za to tanie, zwłaszcza że pewnie każdy rodzic ma w domu choć jeden kocyk dla dziecka. Taki domowy otulacz sprawdzi się też, gdy zdecydowaliśmy się już na zakup kurtki czy bluzy do noszenia, ale chcemy przetrwać czas oczekiwania na przesyłkę.

Bibliografia:

Borkowska Z., Szwiling Z., „Metoda NDT-Bobath”, Warszawa 2023

Eliot L., „Co tam się dzieje?”, Poznań 2010

Sears W., Sears M., „Księga Rodzicielstwa Bliskości”, Warszawa 2013

Jaką chustę wybrać? Praktyczny przewodnik dla rodziców

Jaką chustę wybrać? Praktyczny przewodnik dla rodziców

Serduszkowe, żakardowe, diamentowe. Bawełniane, z domieszkami, cieńsze, grubsze, a w końcu kolekcjonerskie, których ceny mogą przekroczyć nawet tysiąc złotych. Rodzice, którzy trafiają do sklepów internetowych wypełnionych po brzegi chustami do noszenia dzieci, wcale nie mają łatwego zadania. Chusty, które widzą, różnią się splotem, długością, gramaturą, składem, wzorem i ceną – a gdyby tego było mało, zagubieni klienci zwykle nie wiedzą, czy najtańsze modele znanych producentów choć trochę dorównują chustom kilkukrotnie droższym. Jeśli wy również zastanawiacie się, jaką chustę wybrać, to doskonale trafiliście. Mamy dla was przewodnik, dzięki któremu (mamy nadzieję!) wszystko stanie się jasne.

Dla zdecydowanej większości rodziców pierwszym narzędziem, który służy im do noszenia noworodka, są ich własne ręce. Jeśli jednak dziecięca potrzeba bliskości wyraża się wielokrotnie w ciągu dnia, zmęczone ręce rodziców – wespół z obolałymi plecami – szybko mogą dać o sobie znać. Z pomocą przychodzą chusty i nosidła, dzięki którym rodzice mogą dać swojemu dziecku tyle bliskości, ile tylko potrzebuje, zyskując przy tym wolne ręce i odciążony w dużej mierze kręgosłup. Dziś skupimy się na chustach, a konkretnie na tym, czym kierować się przy wyborze modelu idealnego. Zaraz przejdziemy do różnych rodzajów splotów i gramatur, ale zacznijmy od początku!

Jaką chustę wybrać? Jak dopasować chustę do swoich potrzeb?

Okres okołoporodowy to czas, w którym rodzice są zasypywani różnymi ofertami. I to dosłownie! Próbki kosmetyków, butelki do karmienia dziecka, smoczki, broszury, ulotki i kody rabatowe, które koniecznie trzeba wykorzystać w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Ten nadmiar wcale nie ułatwia jednak wyboru. W szkołach rodzenia czy szpitalach organizujących dni otwarte często dostają reklamówki pełne darmowych próbek, jednak zwykle przy takich okazjach nie mają szansy przeanalizować otrzymanych prezentów ani tym bardziej powiedzieć, czego tak naprawdę potrzebują.

Podobny los spotkałby rodziców, którym polecilibyśmy samodzielne poszukiwanie chusty, jaka odpowiadałaby na ich potrzeby. Skąd jednak mają wiedzieć, czym się kierować, jeśli nikt im tego nie powiedział? Warto wówczas pamiętać, że jest kilka pytań, na które warto sobie odpowiedzieć przed rozpoczęciem poszukiwań. „Na jakim etapie rozwojowym znajduje się moje dziecko? Jak długo chcę je nosić? Ile godzin dziennie?” – to jedne z najważniejszych zagadnień, którym można się przyjrzeć. Warto też, by rodzice, którzy rozważają noszenie w chuście, zastanowili się, czy zamierzają nosić swoje dziecko o każdej porze roku, a także czy mają przestrzeń na naukę wiązań.

Jaką chustę do noszenia niemowląt wybrać?

Rozpoznanie swoich potrzeb stanowi doskonały punkt wyjścia do poszukiwań chusty idealnej zarówno dla siebie, jak i dla swojego dziecka. Dla rodziców, którzy dopiero tę przygodę zaczynają, znalezienie odpowiedzi na powyższe pytania może być trudne. Co w takim razie zrobić? Postawić na coś uniwersalnego! Właśnie dlatego początkującym rodzicom bardzo często poleca się chustę tkaną splotem skośno-krzyżowym, wykonaną w stu procentach z bawełny.

Ważny jest również wzór – dużym ułatwieniem dla rodziców, którzy dopiero uczą się dociągać chustę, jest wzór w szerokie pasy. Ważne przy tym jest, by górna i dolna krawędź chusty różniły się kolorem.

Chusta tkana jest uniwersalna, można z niej korzystać przez cały okres noszenia – sprawdzi się zarówno do noszenia noworodka, jak i kilkulatka. Daje również rodzicom wiele sposobów zawiązania, dzięki czemu mogą oni dopasować technikę do swoich potrzeb i etapu rozwojowego dziecka. Wiązań na brzuchu, plecach i boku jest całe mnóstwo! Wszystko to sprawia, że chusta tkana to chusta pierwszego wyboru.

Jaki splot chusty będzie najlepszy? 

Wspomnieliśmy już, że splot skośno-krzyżowy jest idealny na początek, ale nie tylko. Sześciolatek zmęczony długim spacerem też może do takiej chusty wskoczyć! Chusty tkane splotem skośno-krzyżowym często mają charakterystyczny wzór paskowy. Pasy różnią się kolorami, dzięki czemu łatwiej jest dociągać chustę pasmo po paśmie. 

Na rodziców, którzy nie przepadają za popularnymi „pasiakami”, czekają też różne odmiany splotu skośno-krzyżowego – splot jodełkowy, diamentowy i serduszkowy. Są miękkie od nowości. Dostępne w sprzedaży są również chusty żakardowe przyciągające wzrok wzorami i zazwyczaj grubsze, stąd często polecane dla starszych dzieci, które ważą nieco więcej.

Jaką chustę wybrać? Długość, gramatura i skład chusty, czyli najważniejsze informacje w pigułce

Chusty do noszenia dzieci różnią się długością i gramaturą, czyli grubością. W sklepach znaleźć można chusty mierzące średnio od 3,6 do 5,6 metrów, z czego najbardziej uniwersalna jest długość 4,6 metra. Odpowiednia długość chusty zależy też od samego wiązania – w przypadku kangura czy plecaka prostego może wystarczyć chusta mierząca 3,6 metra. Z kolei nieco dłuższa przyda się do wiązania kieszonki, podwójnego X, plecaka z koszulką czy z krzyżem, choć tu istotny jest wzrost i waga rodzica.

Dostępne są również chusty charakteryzujące się różną grubością, co z kolei przekłada się na łatwość dociągania (tu wygrywają cieńsze chusty) i komfort noszenia (tu z kolei królują chusty grubsze). Dla początkujących rodziców optymalna będzie gramatura od 210 do 240 g/m2.

Powiedzieliśmy też wcześniej o bawełnie, z której utkana jest zdecydowana większość chust długich. Bawełna jest idealna dla rodziców, którzy stawiają pierwsze kroki w chustonoszeniu, bo doskonale się dociąga. Jest bezproblemowa w pielęgnacji. Większość bawełnianych chust można z powodzeniem wyprać w pralce, wywirować na maksymalnych obrotach, a nawet suszyć w suszarce bębnowej!

Istnieje jednak wiele chust, które w swoim składzie, oprócz bawełny, mają również inne włókna, w tym wełnę merynosa, len, konopie, bambus czy tencel. Różnią się składem, a w konsekwencji właściwościami i przeznaczeniem. Wybór jest spory, dlatego jesteśmy przekonani, że każdy rodzic może wybrać model idealny dla siebie.

Bibliografia:

Borkowska Z., Szwiling Z., „Metoda NDT-Bobath”, Warszawa 2023

Eliot L., „Co tam się dzieje?”, Poznań 2010

Sears W., Sears M., „Księga Rodzicielstwa Bliskości”, Warszawa 2013

Nie noś, bo przyzwyczaisz! Czy można uzależnić dziecko od noszenia?

Nie noś, bo przyzwyczaisz! Czy można uzależnić dziecko od noszenia?

Niezależnie od tego, czy dopiero debiutujemy w roli rodziców, czy wchodzimy w tę rolę kolejny raz, możemy usłyszeć wiele sugestii związanych z wychowywaniem dziecka. Sugestii, o które praktycznie nikt z nas nie prosił, a każdy otrzymał. Część z nas pewnie się dowie, że spanie w jednym łóżku z małym dzieckiem nie jest dobrym pomysłem – podobnie zresztą jak reagowanie na jego płacz i noszenie na rękach. To przekonania, które wciąż mają się dobrze. Dziś przyjrzymy się ostatniemu z nich. Czy w słynnym „Nie noś, bo przyzwyczaisz!” jest choć trochę prawdy?

„Szczęśliwe, błogosławione dziecko jest jednością, ciągłością, całością. Żaden punkt ciała nie pozostaje obojętny na działanie. Wszystko się w nim rusza. Wszystko się przemieszcza, wszystko żyje razem w najzupełniejszej harmonii” – tak o pierwszych minutach życia dziecka pisał Frederick Leboyer, francuski położnik, autor wydanej w 1974 roku książki „Narodziny bez przemocy”. 

Leboyer był głosem wszystkich rodziców, którzy chcą urodzić swoje dziecko w bezpiecznej, pełnej spokoju i miłości atmosferze. To jednak wcale nie było takie proste – medykalizacja porodów i surowe metody wychowawcze (będące pokłosiem rewolucji przemysłowej) w tamtych latach były zjawiskiem powszechnym.

Co ciekawe, zaledwie dwa lata wcześniej, w 1972 roku, powstała pierwsza niemiecka manufaktura chust – Didymos. Jak widać, lata siedemdziesiąte przyniosły wiele zmian i nowych spojrzeń na wsparcie okołoporodowe i rodzicielskie. Nie była to jednak nowa moda, która przywędrowała do nas od naszych zachodnich sąsiadów. O nie!

To mądrość naszych przodków, którzy od tysięcy lat rodzili w zgodzie z instynktem i nosili swoje dzieci!

Nikt nie mówił im, że takim zachowaniem mogą przyzwyczaić je do noszenia. To my, współcześni ludzie, na jakiś czas zapomnieliśmy o tym, jakie to ważne. Odzwyczailiśmy się, ale szczęśliwie tylko na chwilę. Teraz wszystko się zmienia. Dziś widok rodzica noszącego dziecko w chuście czy nosidle nikogo już nie zaskakuje. Mimo to z różnych stron mogą dotrzeć do nas nieprzychylne komentarze, na czele z powszechnym „Nie noś, bo się przyzwyczai”. 

Czy jednak noworodek, który potrzebuje czułości i bliskości najważniejszych w swoim życiu osób, faktycznie może przyzwyczaić się do noszenia? Nie. Noszenie nie jest dla niego żadną nowością, którą bliscy oferują mu narodzinach. Jest czułą kontynuacją, którą doskonale zna z życia w brzuchu mamy.

Nie noś, bo przyzwyczaisz? Dziecko przecież rodzi się przyzwyczajone do noszenia! 

Było noszone, kołysane i otulane przez wiele miesięcy – i to jeszcze zanim przyszło na świat. Pływało w ciepłych wodach płodowych i kołysało się w rytm oddechów, spacerów i tanecznych kroków mamy. 

Świat, na który przychodzi noworodek, pełen jest jednak bodźców, które do tej pory były tłumione przez wody płodowe, powłoki brzuszne i dźwięki dochodzące z narządów wewnętrznych mamy. Dziecko szuka więc ukojenia i najczęściej znajduje je w ramionach osoby, której zapach i smak zna najlepiej. Kołysanie, tulenie, bycie blisko mamy daje mu poczucie bezpieczeństwa. 

Co więcej, każde ludzkie niemowlę – niezależnie od tego, w jakiej części świata się rodzi – potrzebuje również ciepła, ruchu, bliskości i pożywienia, a noszenie w chuście (w nosidle, na rękach) zapewnia mu bliskość i dostęp do pokarmu. Słynne „Nie noś, bo przyzwyczaisz!” nie sprawdza się więc ani trochę.

Nie noś, bo przyzwyczaisz? Poczucie bezpieczeństwa, dotyk i zaspokajanie potrzeb dziecka są kluczowe dla budowania więzi

Niemowlę, które znajduje się w stałym kontakcie z rodzicem, szybko przekonuje się, że wszystkie jego potrzeby mogą być zaspokojone niemal od razu. Kontakt fizyczny to pierwszy kanał komunikacji między rodzicem a dzieckiem, czego najlepszym przykładem są wczesne oznaki głodu. 

Głodne niemowlę zaczyna się wiercić, otwiera buzię, wysuwa język, poszukuje piersi – jeśli zareagujemy na tym etapie, nie doprowadzimy do sytuacji, w której dziecko będzie głośno płakać, przez co trudno będzie je uspokoić (to już późne oznaki głodu). Rodzice, którzy są blisko, mogą szybko odczytać dziecięce sygnały. Dla dziecka z kolei to informacja, że najważniejsze w jego życiu osoby są tuż obok, reagują na wysyłane przez nie komunikaty i zaspokajają jego potrzeby. 

Noszenie w chuście nie tylko wzmacnia kompetencje rodzica, ale też wspiera budowanie więzi z dzieckiem

Pierwsze tygodnie życia dziecka to czas, w którym dużą wagę przywiązujemy do liczb. Waga urodzeniowa, wzrost, przyrosty dzienne, a to wszystko skrupulatnie przenoszone na siatki centylowe. Jest jednak coś, czego zważyć ani zmierzyć po prostu się nie da. To więź.

Budowanie więzi z dzieckiem to wyjątkowy proces, który możemy wspierać będąc blisko dziecka, zaspokajając jego potrzeby i zapewniając mu poczucie bezpieczeństwa. Płacz niemowlęcia nie jest szantażem ani manipulacją. Nasza rodzicielska intuicja słusznie podpowiada nam, że napięcie bardzo często mija, gdy tylko przytulimy dziecko do siebie. To wyraz czułości i uważności, a chusta może stać się naszym sprzymierzeńcem w budowaniu więzi, ale też rodzicielskiej codzienności.

Bibliografia:

Leboyer F., „Narodziny bez przemocy”, Warszawa 2012